Czy ja jestem nieformalna?

Jakiś czas temu w dyskursie społecznym udało się uzgodnić, że nikt nie może być nielegalny. Ostatnio dla odmiany zapanował duch nieformalności. Badania, które ostatnio Centrum Cyfrowe szeroko rozpropagowało w mediach, wyrzuciły mnie za nawias cywilizowanego społeczeństwa.

Fakt, nie jestem typowa: czytam wyłącznie na tabletach. Gazet papierowych do rąk nie biorę. Rzetelność faktów opisanych w polskich mediach sprawdzam w mediach zagranicznych. W dodatku jestem w wieku 45plus, co zgodnie z ogólnie panującym przekonaniem sugeruje, że nie potrafię włączyć komputera.

Sama siebie uważam za normalną kobietę, a ponieważ ostatnie lata przepracowałam w Internecie, technologicznie należę raczej do pokolenia digital minds. Z podstawowego kanonu kultury wysokiej nie mogę używać w cyfrowym wydaniu jedynie muzyki klasycznej, ponieważ Berlińska Filharmonia w odpowiedzi na chęć zakupu biletu do wirtualnej filharmonii przeprowadziła test mojego łącza (neostrada, a jakże) i uprzejmie, choć z żalem, poinformowała mnie, że niestety nie mogę korzystać z ich usługi, bo moje łącze nie da rady.

Do filharmonii chodzę zatem w Warszawie, jeśli występuje tam akurat ktoś godny uwagi, a czasem wybieram się gdzieś dalej. Resztę kultury konsumuję leżąc, w zależności od pory roku:

a. na łóżku

b. na plaży

c. w pociÄ…gu szybkiej kolei miejskiej

b. w ogrodzie

Konsumuję ją jako uczciwy odbiorca, płacąc jednym kliknięciem za dostęp do książki lub płyty. Ostatnio jestem też klientem cyfrowej wypożyczalni filmów - pożyczam na 30 dni i mam na obejrzenie 48 godzin. Tablet podpinam kablem HDMI do telewizora i mam kino domowe. Po obejrzeniu film znika i nie zaśmieca pamięci tabletu.

Za wszystko płacę. Rzadko kupuję polskie e-booki, bo uważam, że są zdecydowanie za drogie. Kupuję te same książki znacznie taniej w zagranicznych sklepach i czytam w obcych językach. Trudno.

DziÄ™ki badaniu o cyfrowych obiegach kultury dowiedziaÅ‚am siÄ™, że korzystam z nieformalnego obiegu kultury i jestem klasyfikowana z w jednej kategorii z piratami. Bardzo szkoda, bo wspieranie legalnych użytkowników cyfrowej kultury powinno być celem wszystkich, którym leży na sercu dobro kultury. 

GZ dla Fundacji Legalna Kultura, luty 2012